„Kochać… jak to łatwo powiedzieć…”❤

Obrazy miłości znamy z naszych rodzin, filmów, książek i własnych doświadczeń. Często z miłością kojarzymy erosa, ten strzał amora, który powoduje kołatanie serca i motyle w brzuchu. Każdy z nas zna ten stan i raczej wszyscy też uwielbiają. Jednak fakty są takie, że on zawsze się kończy. I nie ma w tym nic niepokojącego. Wręcz świadczy to o tym, że jesteśmy zdrowi i nas system hormonalny reguluje się automatycznie.

Fenyloetyloamina to hormon, który odpowiada za ten narkotyczny stan. Haj porywający nas w kierunku tej osoby, pozwalający przenosić góry. To wszystko po to, aby zapewnić przetrwanie. Działa motywująco, aby priorytetem na jakiś czas stał się dla nas partner.

Drugą fazą hormonalną związku jest czas endorfiny. Wydzielają się one mniej więcej od pół roku znajomości do trzech lat. W tym czasie najważniejsze jest dla nas budowanie więzi, fundamentów i wicie gniazda. Zauważyliście te powtarzające się schematy? 😇

Ten tekst jest głównie o tym co dzieje się potem. Ostatnia faza, najbardziej wymagająca i trwająca chwilę lub w nieskończoność to czas oksytocyny. Hormon budujący przywiązanie, współtworzenie i współodczuwanie. Dla niektórych wejście w ten okres jest odbierane jako moment, gdy coś zaczyna się dziać źle. Już nie czuć takich wrażeń, przyciągania i seksualnego szału. Opada też potrzeba tworzenia gniazda. Biologia zakłada, że przez trzy lata gniazdo zdążyło się już zawiązać 😉 Często obserwuję pary, które właśnie po 3-4 latach się rozstają, argumentując to tym, że coś się wypaliło. Sama tego też kilkukrotnie doświadczyłam. Jeśli nie pojawią się w tym czasie dzieci, o spoiwo trudniej i motywacja zwyczajnie siada. Jak pielęgnować jednak i budować dalej związek?😍

Z perspektywy medytacyjnej, jedyny trwały sposób na miłość to pielęgnowanie bezwarunkowej obecności i współodczuwania. Ważny tu jest aspekt braku warunków… co przede wszystkim oznacza obserwację i ostudzanie oczekiwań wobec drugiej osoby. Gdy zauważasz, że rośnie między Wami konflikt, powstaje presja czy napięcie. Zapewne jedna strona ma wobec drugiej niespełnione oczekiwania. Gdy tak się dzieje, obserwujcie jaki brak stoi za tymi potrzebami. Większość z takich sytuacji możemy rozwiązać sami, znajdując sposób na to, aby zrealizować potrzebę we własnym zakresie, albo znaleźć inną osobę, która może nam pomóc  jej spełnieniu. Oczywiście ta praktyka nie zakłada tego, że gdy płacze dziecko i nieustannie tylko Ty zajmujesz się nim, wówczas będziesz wyzbywać się potrzeby podziału obowiązków. Zasady współżycia razem powinny być ustalone przy obopólnej zgodzie i szanowane. Mowa w tym przypadku bardziej o oczekiwaniach jakie mamy personalnie do partnera/ki, czyli aby był jakiś, lub robił coś na czym nam zależy. Przy tego typu potrzebach możemy spojrzeć na to, czy czasem w nas samych nie brakuje nam takiej cechy lub zachowania. Wtedy zacznijmy od poprawy siebie, a potem druga osoba najprawdopodobniej sama dowibruje się do nas 😇Tyle na dziś… wątek ważny i obszerny, zasługuje na kontynuację ⭐

Add Your Comment